poniedziałek, 25 czerwca 2012

27. Część 2.



~Zayn~

Bałem się, cholernie  się bałem, że gdy otworzę kopertę okaże się, iż Torie zmieniła zdanie i postanowiła całkowicie się odciąć. Miąłem biały papier w dłoniach już od dłuższego czasu, nie mogąc zmusić się do rozdarcia papieru. Chyba tylko ja jeszcze nie przeczytałem swojego listu. A co będzie jeśli się okaże, że treść mojej koperty niewiele różni się od reszty? Tego bym nie zniósł. Ale przecież mi obiecała…
Nie mogąc dłużej wytrzymać niepewności, pewnym ruchem otworzyłem kopertę i zagłębiłem się z słowach napisanych delikatnym, pochyłym pismem…

Zayn, 

  Pisze ten list, ponieważ chłopacy zaczęliby coś podejrzewać, gdybym tylko dla Ciebie nie zostawiła koperty. Tym bardziej, że na pewno zauważyli jak bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Pisząc te parę linijek postanowiłam naskrobać prawdziwy list. Pisanie o uczuciach zawsze szło mi lepiej, niż mówienie o nich.
  Wiesz, kiedyś zapytałam mojej mamy po co tak właściwie jest przyjaźń, skoro istnieje miłość. Powiedziała mi wtedy, że ‘ przyjaźń jest po to, by przywoływać śmiech tam, gdzie miłość pozostawiła łzy’. Dopiero teraz zrozumiałem sens jej słów. Ty mi w tym pomogłeś. Tylko Ty potrafisz sprawić, że głośno i szczerze się śmieję, gdy pęka mi serce. To właśnie Ty powstrzymujesz moje serce przed popełnieniem samobójstwa. Dziękuję Ci. Dzięki Tobie wierzę, że mimo wszystko sobie poradzę. 
  Zadzwonię do Ciebie, kiedy tylko zmienię numer. Podam Ci mój nowy adres i mam nadzieję, że odwiedzisz przyjaciółkę, która będzie wówczas tylko wrakiem człowieka. Mam nadzieję,  że ponownie natchniesz mnie życiem. Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnisz, bo bez Ciebie nie dam rady.
  Jesteś dla mnie niczym wymarzony, starszy brat. Kocham Cię jak przyjaciela i dziękuję, że nim jesteś. Cieszę się, ze mam kogoś, kto zamiast mówić puste ‘będzie dobrze’ powie ‘ nie będzie dobrze, ale Ty i tak sobie z tym poradzisz’.
  Torie.
  PS. Nie dopuść, żeby chłopacy przeczytali ten list. Nie chcę ich bardziej ranić. Ufam Ci.


Czułem się, jakby ktoś zdjął zmojego serca ogromny ciężar. Nie zostawiła mnie. Ulżyło mi. Tylko ona tak naprawdę mnie rozumiała. Nawet z chłopakami nie miałem tak dobrego kontaktu. Gdyby odeszła, zabrałaby ze sobą część mnie.

~Louis~
Siedziałem na łóżku nie bardzo wiedząc co powinienem ze sobą zrobić. Nasz dom, zawsze tak pełen życia, teraz zamarł. Wszyscy schowali się w swoich pokojach uciekając przed bólem. Czy oni nie rozumieli, że potrzebujemy siebie nawzajem? Że Torie zostawiła nas, żebyśmy odbudowali kontakty, a nie zamykali się w sobie? Nie mogliśmy pozwolić, żeby poświęciła naszą przyjaźń na marne!
Zerwałem się na równe nogi i szybkim krokiem podszedłem do biurka, na którym zostawiłem swój list. Z namaszczeniem wyjąłem kartkę papieru z koperty i ponownie zacząłem czytać, na nowo analizując każde słowo…
  
Louis,
  Zawsze przywołujesz na moją twarz uśmiech. Masz w sobie radość dziecka, a to jest najlepsza cecha, jaką może posiadać człowiek dorosły. Masz w sobie tę głęboką wrażliwość i rozumiesz rzeczy takie jakimi są, nie próbując doszukiwać się drugiego dna. Jesteś autentyczny. Jesteś po prostu sobą, Louisem Tomlinsonem, który kocha życie i nie uczestniczy w pędzie współczesnego świata. Jesteś niezwykły. Podziwiam Cię za to. Optymizm wymaga swego rodzaju odwagi i przede wszystkim wewnętrznej siły. Zazdroszczę Ci tego, bo ja tak nie potrafię. Nikt nie nauczył mnie tak pięknie żyć, nikt nie przekazał mi tajemnicy, którą jest sposób na pozostanie wiecznym dzieckiem. Bo tylko nieliczni mają tę cechę. Niestety, ja jej nie mam. A wtedy wszystko byłoby dużo prostsze.

  Lou, jesteś dla mnie jak brat. Z całego serca przepraszam Cię, jeśli moim odejściem sprawiłam Ci ból. A wiem, że tak jest, bo widziałem Twoją reakcję, gdy w szpitalu dowiedziałeś się, że niedługo zniknę. Przepraszam za to, że tak okrutnie ranię Twoje wrażliwe, delikatne i wypełnione po brzegi dobrem, serce. Nawet nie wiesz jak bardzo żałuję tego, że muszę odejść. Naprawdę tego nie chcę. Staliście się całym moim światem i nie mam pojęcia jak będę bez Was funkcjonować. Kocham Was wszystkich, a rozłąka złamie mi serce, ale wiesz, że muszę. Nie widzę innego wyjścia. Nie ma innego wyjścia. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Będę strasznie tęsknić. 
  Nie zmieniaj się. Znajdź szczęście. Zasługujesz na nie jak nikt inny.
Torie.


Po moich policzkach znowu popłynęły łzy. Miałem prawo płakać, w końcu nie codziennie traci się przyjaciela. Moja łzy spowodowała także bezsilność. Czy oni nie widzą, że musimy dać temu radę razem? Że znowu musimy stać się jednością?
Szybkim krokiem ruszyłem do drzwi, z zamiarem przemówienia reszcie do rozumu. Musieli zrozumieć, że nie możemy się od siebie izolować, bo nie tego chciała Torie. Postanowiłem, że zrobię z nas z powrotem paczkę przyjaciół, nawet jeśli miałoby to rwać wieki. Było warto. A poza tym, miałem zamiar pozostać sobą, bo wierzyłem, że ona kiedyś wróci i wtedy wszystko będzie tak jak dawniej. Musi być.

~Harry~

Siedziałem zwinięty w kulkę na kanapie w salonie. Było mi zimno, jakby ktoś zabrał całe moje ciepło. Jakby Torie zabrała ze sobą słońce. Mimo, że nie byliśmy blisko to jednak przywiązałem się do niej, przyzwyczaiłem się do jej obecności. Wbrew temu czego się obawiała, nie obwiniałem jej o nic. To nie była jej wina.
Wyjąłem z kieszeni zmięty list, ponownie chłonąc słowa napisane przez Torie, jakby miały mi one oddać zagubione ciepło. Każda litera raniła, ale również była balsamem na zadawane rany.

  Harry,

  Nie byliśmy ze sobą bardzo blisko. Nie zdążyliśmy się tak naprawdę zaprzyjaźnić, zapewnić naszym relacją trwałego fundamentu, ale chcę żebyś wiedział, że zawsze byłeś i będziesz moim przyjacielem. Mimo iż jesteś ode mnie starszy, zawsze będę traktowała Cię jak młodszego brata potrzebującego starszej siostry, na którą będzie mógł liczyć, w której będzie miał bezwarunkowe wsparcie. 
  Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że pojawiłam się w waszym życiu. To Ty zawsze zachowywałeś dystans. Jeśli masz do mnie jakikolwiek żal… przepraszam. Szczerze. Nigdy nie chciałam zranić żadnego z Was. Dlatego odchodzę, mimo że to tak cholernie boli. 
  Powiedziałeś mi kiedyś, że jesteś za słaby. Wiem, że nie jesteś. Może po prostu jeszcze nie odkryłeś swojej siły? Kiedy będzie musiał, znajdziesz w sobie niezliczone pokłady wewnętrznej mocy. Ja odkryłam swoją właśnie teraz, odchodząc. Gdybym była słaba nie potrafiłabym odciąć się od Was własnym kosztem. Ale dzięki mojej sile robię to, bo wiem, że tak będzie dla Was najlepiej. Pamiętaj o tym w trudnych momentach. Ty też zawsze dasz radę podjąć właściwe decyzje i podnieść się po bólu, które one sprawiają.
  Będę za Toba tęsknić. Jeszcze raz przepraszam za wszystko. 
  Victoria.


Jej słowa napełniły mnie swego rodzaju siłą. Wierzyła we mnie. Wierzyła, że sobie poradzę. Nie mogłem jej zawieść, dlatego nie miałem zamiaru zamykać się w sobie. Miałem zamiar czekać na jej powrót, bo prawdziwa przyjaźń nigdy się nie kończy. A ja mimo, iż znałem ja najsłabiej, uważałem ją za przyjaciółkę. A dla przyjaciół warto przezwyciężyć słabości i stawić czoło problemom. 

*********************************************
 No he. Sorry, że dopiero teraz, ale mamy summer term i full egzaminów. Miały się skończyć w piątek, ale się okazało, że jest ich więcej -,- A poza tym mam Taster Days w collegach i projekty z Art, a to też pochłania czas.
Przepraszam, że torchę jałowo, ale tak jakoś wyszło ;/ Za to powiem Wam, że z epilogu jestem zadowolona :D
Dobra, to co, minimalnie 15 komentarzy i epilog? 
Pozdrawiam xxxx

17 komentarze:

Van pisze...

Strasznie mi smutno - z powodów 2, a mianowicie, że czeka już tylko epilog, a 2 to, że ten rozdział jest taki przygnębiający.
Rozstania są bolesne a Torie opisała je w listach świetnie...
Brak mi troche słów bo sobie tak myślę, że ich wszytkie uczucia razem wzięte są teraz podobne do moich mimo, że oni są fikcyjni !!
Życzę ci szczęścia i powodzenia na testach :)

second-chance-to-life.blogspot.com
van-ill-op.blogspot.com

. pisze...

To jest świetne, a;e przygnębiające. Te listy to jest normalnie perfekcja, kocham to jak piszesz. Od Ciebie można się wiele nauczyć :) Szkoda, że to koniec.
Mam nadzieję, że wpadniesz :D
http://three-meters-above-the-sky-x.blogspot.com/

Greta pisze...

Czemu mi nie powiedziałaś, że jest nowy rozdział ? -.- Powinnam się obrazić, ale już trudno. Mimo że czytałam to wcześniej to i tak nie mogę wyjść z zachwytu. Masz ogromy talent i nigdy o tym nie zapominaj. Już nie mogę doczekać się epilogu ^.^

Δ pisze...

Płaczę przez Ciebie. :(

Viper pisze...

Niesamowity. *.* Przygnębiający i wzruszający, a równocześnie piękny i zachwycający. Wszystko opisane perfekcyjnie. Nie można wyjść z zachwytu, czytając każde zdanie napisane przez Ciebie. Każde rozstanie boli, a Torrie napisała o tym ślicznie. Opisała swe uczucia prosto z serca. Niesamowite. <3 Louis ma rację, iż powinni się trzymać razem, ponieważ Vic tego chciała. Taka smutna prawda. Odeszła, by chłopcy mogli się zjednoczyć. Wzruszyłaś mnie. ;( ;* Nie mogę doczekać się epilogu. <3

pam. ♥ pisze...

pięknie, po prostu pięknie i już więcej chyba nie muszę pisać.
szkoda, że to już koniec. Mam nadzieję, że epilog będzie choć trochę pozytywny. ; ))

klaudzia124 pisze...

Super rozdział :)
Taki smutny :(
Czekam na epilog <3

Anonimowy pisze...

Niesamowity jak zawsze i smutny :c Szkoda że to opowiadanie się już kończy bo jest naprawdę świetne ! Nie mogę się doczekać epilogu bo już wiem że będzie ciekawy :) Dodawaj szybko :P

Anonimowy pisze...

koooochaaaam <3

Anonimowy pisze...

Love i suuuper szkoda że odeszła ;** Marii

Anonimowy pisze...

świetne.
szkoda że już koniec. masz talent ;)

zapraszam do koleżanki dopiero się rozkręca ale ma talent :
http://find-love-in-paris-story.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

jesteś niesamowita,przeczytałam twojego bloga w niecały dzień i bardzo mi się spodobał i przykro mi że już epilog;((

Anonimowy pisze...

masz taki dar dziewczyyyno że po prostu nie mam słów żeby to opisać, po prostu te listy doprowadziły mnie do łez najlepszy list Nialla.

Anonimowy pisze...

uwiellbiam cię,jesteś noo..świetna w tym co robisz i rób to dalej,szkoda takiego talentuu..+rysuj też.;d

Carolle pisze...

Cześć. Chciałam ci serdecznie pogratulować talentu. Zdobyłaś tytuł: "Najlepiej Wykreowana Postać Niall'a - Czerwiec 2012r.". Mam nadzieję, że się cieszysz, ponieważ to ja cię wytypowałam. Wyniki możesz sprawdzić na stronie: onedirectionfanpolish.blogspot.com Chciałam ci zaproponować współpracę, jeśli jesteś chętna to napisz na ten e-mail: onedirectionfans@onet.pl
Pozrdawiam,
OneDirection

Tyynka pisze...

<3
zapraszam http://tyynka.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

blog zajebisty.
wiem ze ta cala historia jest wymyslona ale ja sie poryczalam i teraz gdy to pisze, placze.


<33

Prześlij komentarz

About Me

Moje zdjęcie
Vick
Kocham pisać. Pisząc, czuję się w jakiś sposób spełniona. Takie same odczucia towarzyszą mi gdy rysuję. Ogólnie to jestem realistką, jedynie tworząc potrafię oderwać się od szarej rzeczywistości. Zawsze twardo trzymam się swoich poglądów, nie lubię podporządkowywać się innym. Jestem trochę zwariowana, ale to chyba normalne u nastolatek. Gdy coś sobie postanowię nieustępliwe dążę do wyznaczonego celu, zamieniam cię w perfekcjonistkę. Moje motto: "życie nie nie polega na szukaniu, tylko na kreowaniu samego siebie". We wszystkim co robię trzymam się tej zasady, bo nikt za mnie życia nie przeżyje, a tyko ja wiem co jest dla mnie najlepsze.
Wyświetl mój pełny profil

Czytam i polecam!

Obsługiwane przez usługę Blogger.