Ze szpitala wróciłem kilka
godzin temu, zaraz po skończeniu badań i wyjęciu wenflonu. Ał, to naprawdę
bolało, zresztą nadal ręka pulsuje mi bólem przez to narzędzie szatana. A najśmieszniejsze
w tym wszystkim jest to, że stosunkowo często coś mi się dzieje i muszą mnie
nakłuwać. A co ja jestem, jakiś szaszłyk? No więc właśnie nie, ja jestem
rodowym królikiem Bugsem! Nawet mam swojego doktorka! Będę go jeszcze musiał
odwiedzić i to niekoniecznie jako pacjent.
Siedzieliśmy wszyscy na
kanapie w salonie i oglądaliśmy „Toma i Jerry’ego”. Ta bajka chyba nigdy nam
się nie znudzi. Wszyscy co chwilę wybuchaliśmy śmiechem. No, może wszyscy
oprócz Vick, która smacznie spała wtulona w Nialla. Zayn próbował to
wykorzystać i się na niej odegrać za to,
że chciała odgryźć mu ucho, ale nasz irlandzki chłopczyk bronił swojej
ukochanej jak lew. A skoro o lwach mowa…
- Ej, co Wy na to, żeby
obejrzeć „Króla Lwa”? – zapytałem chłopaków, którzy zgodzili się wydając krzyki
pełne entuzjazmu. No normalnie jak stado pawianów w zoo. Tylko, że pawiany mają
takie fajne tyłki, nie to co ta otaczająca mnie zgraja przygłupów. Ale ja i tak
ich kocham, w końcu jestem jednym z nich.
Moje rozważania przerwała
czołówka filmu. Nawet Vicky się obudziła i patrzyła jak zaczarowana w ekran.
Normalnie jakby ją Kaa zahipnotyzował. O kurde, chyba mi się bajki pomyliły, bo
to nie jest Księga Dżungli. A zresztą, mam prawo prowadzić wewnętrzne monologi,
które nie mają sensu, w końcu miałem wstrząs mózgu, tak? Spojrzałem na ekran i
co zobaczyłem? Zajebistą dupę Rafiki. Haha uwielbiam ten film. Oczywiście jak
doszło do momentu śmierci Mufasy, to wszyscy się popłakali, ale to normalne,
nie? W końcu przecież mały, biedny Simba stracił ojca! Inną oczywistością było,
że na piosence Hakuna Matata wszyscy zaczęli śpiewać. A jak doszło do momentu,
w którym Tiomon tańczył hula (http://www.youtube.com/watch?v=wkWs3HVww4I)
przed hienami, to Niall ze śmiechu aż
spadł z łóżka. Nie no, kocham tę bajkę.
Zresztą jak można nie kochać „Króla Lwa”? To jest chyba najlepsza bajka Disneya
jaką kiedykolwiek widziałem.
***
Siedzieliśmy w piątkę na podłodze i układaliśmy
puzzle. Tak, tak, wiem, że to bardzo inteligentne zajęcie, ale czego chcecie?
Ja tam lubię puzzle. Vicky wybyła zaraz po filmie ścigana przez rodzicielkę,
która przypomniała jej, że jutro już musi iść do szkoły i ma natychmiast stawić
się w domu. Oczywiście Niall ją odprowadził, bo jakżeby inaczej. Gdyby on tego
nie zrobił miała jeszcze przecież nas, nie? Podobała się całemu zespołowi, tego
byłem pewien, a więc kilka chwil sam na sam z naszą niezwykłą przyjaciółeczką
byłby jak uśmiech losu. Torie oczywiście jest nietykalna, bo chodzi z Niallem,
ale i tak fajnie by było pobyć z nią trochę bez reszty. Była takim naszym małym
słoneczkiem, którego promieniami radości wszyscy się ogrzewaliśmy. Ja pierdole,
co to za porównanie? Chyba naprawdę musiała mnie mocno grzmotnąć tymi drzwiami,
bo jest ze mną gorzej niż zazwyczaj. Najdziwniejsze są te moje wewnętrzne wywody,
bo przecież to ja zawsze byłem ten co się drze i wydurnia, nie? A teraz tylko
gadam ze samym sobą i uśmiecham się pod nosem. Eh, chyba po prostu muszę dojść
do siebie po moim niefortunnym wypadku.
Chłopacy nie pytali o moje dziwne
zachowanie, pewnie założyli, że to przez moje bliskie relacje z drzwiami Harry’ego.
Jeśli tak jest to mają świętą rację.
- Idę spać – oznajmiłem głośno,
podnosząc się z podłogi. Moi przyjaciele rzucili tylko dobranoc, a ja powoli
podążyłem do mojego pokoju. Walnąłem się na łóżko i momentalnie zasnąłem.
~Niall~
Zaraz po tym jak Lou się zmył
ja także podążyłem do siebie. Jest dopiero dziewiąta, ale moje powieki są ciężkie,
jakby nagle przeistoczyły się w ołów. Chciałem jeszcze tylko usłyszeć głos ukochanej
i zasnąć. Ległem na łóżko, wyciągnąłem telefon i przeczytałem ‘Wybacz, ale nie dzwoń
już dzisiaj. Źle się czuję i jestem strasznie zmęczona. Przepraszam. Wpadnę do
Was jutro. Kocham Cię. Vick xx’. Skrzywiłem się lekko, gdy odczytałem wiadomość.
No, ale trudno, nie będę jej przecież budził tylko dlatego, że pragnę usłyszeć
jej głos, to by było chore. W pewien sposób czułem się chory. Zachorowałem na
miłość. Tylko, że zakochanie jest chyba jedynym rodzajem dolegliwości, z której
wcale nie chcę się wyleczyć. Ja naprawdę kocham moją dziewczynę, mimo, że znamy
się dopiero parę dni. Gdy po raz pierwszy ją zobaczyłem to było jak uderzenie
pioruna. Nigdy dotąd nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia, ale gdy
już ją poznałem to nie mam zamiaru z nią walczyć. Czuję się z Torie jakbym
odnalazł dawno zagubioną część siebie, z której braku nigdy nie zdawałem sobie
sprawy. Teraz gdy już ją mam nie miałem najmniejszej ochoty żyć bez niej. Mam
zamiar zrobić wszystko, żeby dziewczyna była ze mną szczęśliwa. Żeby mnie nie
zostawiła. Bo bez niej czuję się nikim. To ona jest całym moim światem.
Ostatnią myślą, która
przeszła mi przez głowę zanim zasnąłem było: jeśli masz odwagę o czymś marzyć
to masz także siłę, żeby tego dokonać.
~Liam~
Leżę na łóżku patrząc w
sufit. Nie mogę zasnąć. Szczerze powiedziawszy dziwnie się czuję. Ja jestem…
zazdrosny? Gdy widziałem dzisiaj Nialla i Torie aż coś mnie w środku skręcało.
Czyżbym zakochał się w dziewczynie kumpla?
-No ładnie, teraz to przegiąłeś
Payne – wyszeptałem w ciemność.
Zawsze to ja byłem tym
odpowiedzialnym i zrównoważonym, a tu proszę, od środka pożera mnie potwór,
którego postać przybrała zazdrość. Pluję sobie w brodę, że nie zrobiłem czegoś
zanim dziewczyna wybrała Irlandczyka. Może miałem szansę? Zaraz jednak
odrzuciłem tę myśl. Widziałem w oczach Victorii miłość i czułość za każdym
razem gdy patrzyła na blondyna. W sumie to farbowanego blondyna, ale to
nieważne. Każde takie spojrzenie bolało jak igła wbija w serce. Modlę się
tylko, żeby to co do niej czuję nie było miłością. Może to po prostu zwykłe zauroczenie, które z
czasem minie? Mam taką nadzieję, bo nie mam zamiaru psuć ich związku, ani
cierpieć z powodu nieodwzajemnionych uczuć. Chyba czas żebym znalazł sobie
dziewczynę.
Podobno najbardziej odczuwa
się brak jakiejś osoby, gdy będziesz blisko niej i będziesz miał tę
świadomość, że ona nigdy nie będzie twoja. Tak, to by się zgadzało.
********************************************************
Hej... Na sam początek powiem Wam, że strasznie mi przykro. Mam 29 obserwatorów, a ostatni rozdział skomentowało jedynie 6 osób ;c Bywało, ze miałam ponad 15 komentarzy, a tu nagle takie zmiana ;/ Wczoraj był taki moment, że zaczęłam się poważnie zastanawiać nad zakończeniem tego bloga. Ale potem zaczęłam pisać i już wiem, że przynajmniej na razie tego nie zrobię. To opowiadanie jest dla mnie odskocznią, szczególnie momenty z perspektywy Lou. Żałuję tylko, że gdy ja staram się i wyrażam siebie poprzez pisanie Wam nie chce się napisać kilku głupich zdań w komentarzu. Oczywiście nie mówię tu o wszystkich, bo niektórzy naprawdę mnie wspierają i zawsze zostawiają po sobie jakiś ślad. Dziękuje Wam za to.
Mam nadzieję, że to co napisałam Wam się spodoba i że skomentujecie tego posta. Jeśli nie to trudno, jakoś przeżyję.
Mam nadzieję, że to co napisałam Wam się spodoba i że skomentujecie tego posta. Jeśli nie to trudno, jakoś przeżyję.
Ach i jeszcze jedno: ROZDZIAŁ Z DEDYKACJĄ DLA VAN! Jesteś jedną z osób, które są ze mną od początku. Dziękuję xxxx
Vick
PS. Zapraszam na mojego drugiego bloga! [http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/]
+Piosenka jest do części Liama i Nialla, do Lou wogóle nie pasuje.
PS. Zapraszam na mojego drugiego bloga! [http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/]
+Piosenka jest do części Liama i Nialla, do Lou wogóle nie pasuje.
16 komentarze:
Jak słodko Niall mówił o miłości, ale chyba zaczną się komplikacje bo Liam się zakochał, czekam na rozwój wydarzeń - jestem strasznie ciekawa co się wydarzy !!
I ojej, DZIĘKUJE za wyróżnienie *.* czytanie twojego bloga jest dla mnie przyjemnością i dziękuje za to, że ty czytasz mojego ;*
van-ill-op.blogspot.com
Jestem w tyle z tym opowiadaniem! Cholera jasna. Strasznie cię przepraszam! Przeczytałam zaległe rozdziały, ale nie miałam jak skomentować. Obiecuję, że jeszcze w tym tygodniu to nadrobię.
Zakochałam się w Niallu (znowu), a w szczególności w jego słowach o miłości. Dlaczego kochamy najmocniej wtedy, gdy miłość umiera? Bo wtedy jest najłatwiej. Czekam na następny, za wszystko przepraszając! Love xx
super rozdział :D
Niall <3 ojej (tylko tyle powiemmm....)
mam nadzieje ,że nie będize dużych komplikacji z Liamem
czekam na nexta i zapraszam do siebie ^^
nawet nie wiesz jak mi cie brakowalo hahaha.
Super :*
Zajebiste ;)
Strasznie mi się podoba to jak piszesz, a ten twój drugi to wgl nie mam słów. :]
Czekam na nn ;)
http://ihearthebeatmyheart.blogspot.com/
Cudny *.* Perspektywa Lou poprawiła mi humor :) Niall i Vick są tacy cudni <3 Gdy Niall opisywał co do niej czuje, to było takie kochane :D Trochę szkoda mi Liama, pewnie trochę się teraz pokomplikuje, ale ja lubię jak się miesza w opowiadaniach :P
Co do komentarzy to się nie przejmuj, ja kocham twoje opowiadanie jest absolutnie boskie! :P Czekam na następny :D
Super rozdział! Perspektywa Lou jest boska!
DizzyDee
Kurde brak słów. Rozdział jest przepiękny, tak jak zawsze. A ten drugi blog, to już lepiej nic nie mówić. Ty powinnaś dostać za to Nobla. ;)
Wpadaj na mój . ;)
zajebiste ;** ♥♥♥
ajjjjjć Zakochałam się w tym rozdziale !. :D
Słodkkooooo..... Niall<3<3<3
Oby się tylko bardzo nie pokomplikowało :)
Sama nie wiem czy chce żeby Torie była z Liamem czy Niallem ale czy tak, czy tak i tak kocham to jak piszesz i co piszesz!.
Pozdrawiam
Nika
Zapraszam na nowy rozdział
http://dlaczego-to-takie-trudne.blogspot.com/
Nie zniechęcaj się! Piszesz bardzo dobrze i dlaczego miałabyś to zostawić? W rozdziałach widać, że wyrażasz siebie;)
Ostatnio trochę zaniedbałam twojego bloga i jest mi strasznie wstyd, więc mam nadzieję, że wybaczysz, ponieważ już nadrabiam. ;)
Historia jest cudowna, niepowtarzalna i naprawdę ciekawa. Czekam na następny odcinek z zapartym tchem.;)
Pozdrawiam.
[wspolnykierunek.blogspot.com]
Czytałam ponad godzinę, ale już ogarniam całą fabułę... Dawno nie widziałam takiego bloga, to taka odskocznia... Jak wyobrażałam sobie niektóre sceny to naprawdę trudno mi było nie wybuchnąć śmiechem. Ale jest też wątek pozostałych chłopaków, szczególnie jak widzę Liama, który mnie bardzo interesuje. Oj coś czuję, że tu zamieszkasz ;p Już się nie mogę doczekać następnego... zdawałam sobie sprawę, że masz dużą wyobraźnię, ale że aż taką... naprawdę podziwiam ;) No dobra, nie rozpisuję się tak bardzo, bo muszę iść pisać swój rozdział, ale nie mogę się doczekać dziewiętnastki ^.^
No trochę mnie tu nie było, przepraszam ale teraz zamierzam wrócić do stałego komentowania, obiecuje :)
Jej to opowiadanie jest takie inne a nie które sytuacje haha nie wiem jak ty to wymyślasz ale no kocham. Kocham tego bloga i ciesze się że jednak postanowiłaś go nie kończyć chwała tobie !!! Perspektywa Lou cudo... No a teraz niech reszta chłopców znajdzie sobie dziewczyny,bo oni się prędzej czy później z tej ich miłości do Torie pozabijają XD
Pozdrawiam xoxo
Świetne, nie przestawaj pisać:***
No weź nie kończ bloga, proszę... :(:(:(:(:( ;*** Co ja będę czytać, jeśli skończysz?! No co?! Twój blog jest zdecydowanie jednym z najlepszych jakie do tej pory widziałam i czytałam! :D:D:D:D <3 Fabuła całego opowiadania, uczucia wszystkich bohaterów i ogólnie wszystko jest zajebiste! :D:D ♥ A ten rozdział jest wręcz cudowny *.* Lepszego już chyba nie można było sobie wyobrazić. Naprawdę cudowny! :D ;*
cudnie jest ;) ;*
Prześlij komentarz