~Liam~
Nie, nie, nie. To się nie
dzieję na prawdę. To na pewno jakiś koszmar, z którego zaraz się przebudzę i
wszystko będzie dobrze. Ona nie mogła zostać potrącona przez samochód. Po
prostu nie mogła. Ale moje oczy nie kłamały, Torie leżała na środku jezdni
niczym bezwładna lalka, z której uszło całe życie. Czyżby umarła? Nie, to
niemożliwe, w to nie uwierzę. Ona musi żyć.
Gdy po kilku sekundach,
które wydawały się wiecznością, otrząsnąłem się trochę z szoku i odzyskałam
panowanie nad własnym ciałem, co sił w nogach pobiegłem do nieprzytomnej
dziewczyny. Padłem przy niej na kolana i chwyciłem ją za nadgarstek. Na całe
szczęście wyczułem puls. Wyglądał niemal jakby spała. Była taka krucha, bezbronna…
taka delikatna. O tym, że miała wypadek świadczyła jedynie czerwona pręga na
jej policzku i ciężki oddech. Z oddali usłyszałem dźwięki wydawane przez
zbliżający się ambulans. A więc ktoś zachował przytomność umysłu na tyle, żeby
zadzwonić na pogotowie. Nagle zdałem sobie sprawę, ze płaczę. Mimo obecności tych
wszystkich ludzi nie chciałem, ani tym bardziej nie potrafiłem powstrzymać łez
spływających po mojej twarzy i obficie moczących mi koszulę na piersi, z której
wydobywały się spazmatyczne szlochy. Nie obchodziło mnie teraz to, że paparazzi
mogą mnie sfotografować. Jej życie było zagrożone i tylko to się dla mnie
liczyło.
Bałem się. Byłem wręcz
przerażony. Czułem się niesamowicie bezradny i słaby. Nie mogłem nic zrobić,
nie mogłem jej w żaden sposób pomóc. Oddałbym wszystko, żeby móc zamienić się z
nią miejscami, żeby tylko ona była bezpieczna. Kocham ją, co do tego nie mam
już najmniejszych wątpliwości. Jeśli ona umrze… Nie potrafię bez niej żyć.
Jeśli jej zabraknie to zabierze ze sobą część mnie. Jeśli ona odejdzie zapewne
pójdę w jej ślady. Bo mimo, że nie jest i zapewne nigdy nie będzie moja, życie
bez niej nie ma sensu.
Nagle poczułem jak ktoś
odciąga mnie od jej ciała. Chciałem zaprotestować, ale zdałem sobie sprawę, że
to ktoś z pogotowia. Dwóch pielęgniarzy podniosło ją delikatnie i położyło na
noszach. Co do siebie krzyczeli, ale nic do mnie nie docierało. Nadal trzymałem
jej przeraźliwie zimną dłoń w swojej i patrzyłem na jej nieprzytomną i
nienaturalnie bladą twarz. Boże, dlaczego ona?
- Mogę jechać z nią? – udało
mi się wykrztusić przez ściśnięte gardło. Mężczyzna stojący najbliżej mnie
zmierzył mnie wzrokiem i widząc w jakim jestem stanie skinął głowę.
- Jesteś jej chłopakiem? –
zapytał, a ja niestety musiałem pokręcić przecząco głową.
- Przyjacielem. –
Zobaczyłem w jego oczach zrozumienie i współczucie.
- Taki przyjaciel to skarb –
powiedział klepiąc mnie po plecach i razem i innym pielęgniarzem wniósł ją do
ambulansu.
To wszystko było takie
nierzeczywiste. Takie niesprawiedliwe. A najgorsza była świadomość, ze to
wszystko przeze mnie. Gdybym jej nie pocałował, gdybym nie wyznał jej swoich
uczuć nie uciekłaby wtedy ode mnie, nie próbowałaby przebiec przez ulicę. To
wszystko przez mnie. To ja byłem winien tego, że leży teraz nieprzytomna na noszach,
znajdują się w pędzącej z zawrotną szybkością karetce. Gdyby nie ja nic by się nie stało.
Cały czas trzymając ją za
rękę wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Nialla. Miał prawo wiedzieć. To on powinien
tu z nią siedzieć. To on był jej chłopakiem. To jego kochała. Nieważne jak
bolesna była ta świadomość musiałem o niej pamiętać.
Chłopak odebrał po
pierwszym sygnale.
- Halo?
- Torie miała wypadek.
Właśnie jedziemy do szpitala – wyszeptałem schrypniętym od płaczu głosem i się
rozłączyłem. Nie miałem siły na dalsze wyjaśnienia.
~Niall~
Na początku słowa Liama do
mnie nie dotarły. Jak to: miała wypadek? To niemożliwe. Przecież poszli tylko
trzy przecznice dalej do sklepu, po marchewki! Ale gdy przeszedł już pierwszy
szok wywołany niespodziewaną informacją prawda uderzyła mnie z całą swoją siłą.
Wydałem z siebie jakiś nieartykułowany dźwięk, coś pomiędzy jękiem, a szlochem.
Dobrze, ze siedziałem na podłodze, bo gdybym stał na pewno bym upadł. Reszta zespołu,
dotąd siedząca na kanapie i oglądająca telewizję, zerwała się na równe nogi i
stanęła przede mną.
- Co jest? – zapytał zaniepokojony
Zayn. – Kto dzwonił? Coś się stało?
- Liam. On…Ona…miała
wypadek – udało mi się wykrztusić i rozszlochałem się. Nie mogłem tego
powstrzymać, nie panowałem nad własnym ciałem. Moja księżniczka, moje słońce,
które nadawało blasku każdemu dniu spędzonemu razem. Dlaczego właśnie ona?
Poczułem jak czyjeś silne
ramiona unoszą mnie z podłogi. To było Louie.
- Co się stało? Jak do tego
doszło? Do którego szpitala ją zabrali? Czy to coś poważnego? – zapytał potrząsając
mną lekko i zmuszając mnie do spojrzenia w swoje oczy.
- Ja… nie wiem. Powiedział
tylko, że miała wypadek i się rozłączył. Ale… on płakał, Lou, słyszałem to w
jego głosie – powiedziałem przez łzy.
Chłopacy spojrzeli po sobie,
zapewne dochodząc do tego samego wniosku co ja: jeśli nasz wiecznie opanowany
Daddy zareagował tak gwałtownie, to nie mógł to być niegroźny wypadek, a jej
stan musiał być naprawdę kiepski.
********************************************************
CZYTASZ? KOMENTUJ!
Przepraszam, że tak krótko i beznadziejnie! Obiecuję, że następny pojawi się szybciej i będzie dłuższy. A tymczasem: dziękuję Wam za komentarze, fajnie, że to co pisze się komuś podoba. Ale wiecie, mam 34 obserwatorów i 12 komentarzy, co mnie troszkę dobija, ale nie to nie, łaski bez.
W sumie to nie jestem pewna co się dalej wydarzy, a wiec Wasze spekulacje mile widziane ;)
W sumie to nie jestem pewna co się dalej wydarzy, a wiec Wasze spekulacje mile widziane ;)
Do następnego! xoxo
+ Tradycyjnie zapraszam na mojego drugiego bloga >KLIK<
PS. Jak chcecie być informowani albo whatever macie moje gg: 13700054 ;)
PS. Jak chcecie być informowani albo whatever macie moje gg: 13700054 ;)
16 komentarze:
Ha udało mi się :D Złoty medal. Jaki beznadziejny? Nie bluźnij, kobieto. To jest równie genialne, jak wszystko co piszesz. Zgadzam się krótki i to już mi się trochę mniej podoba, no ale pech ;p Jeśli chodzi o to co się wydarzy dalej, to ja jestem za tym Twoim pomysłem o ,,gadaniu przez sen". I wtedy wszystko pójdzie po mojej myśli :D Nie muszę Ci chyba mówić, że czekam na następny ? ^.^
Super rozsział
jeszcze nieprzeczytalam ale juz skomentuje , bo wiem ze bd super xDDD. zaraz biore sie za czytanie xDDD
hahaha ciekawa metoda ;p
Świetne :), chodź szkoda, że taki krótki;c
Czekam na nowy :)
Hahahahhaha to mnie rozbawiłaś, jak to jest beznadziejne to ja jestem żoną Harrego xD
To jest cudne, zakochałam się xD
Wszytko jest świetnie opisane, ich uczucia i wgl, że normalnie odpływam. Mam wielką nadzieje, że jej się nic nie stanie bo chyba Liam by sobie tego nie wybaczył, jestem ciekawa czy on się przyzna Niallowi, że to w jakimś stopniu jego wina, w sumie dwa nieszczęścia mogą jeszcze bardziej zdołować Blondaska. Chyba lepiej by było gdyby całą tą sprawe przemilczeli, choć z drugiej strony nie wiem czy Liam będzie w stanie patrzeć jak jego miłość jest u boku jego przyjaciela. A pozatym V może się troche źle czuć z tym faktem. Ale w sumie teraz najważniejsze jest to żeby jej się nic nie stało i żeby już nic więcej się nie stało i żeby ona sobie była tam szczęśliwa z Niallem - moim zdaniem oni cholernie do siebie pasują :) Ale szkoda mi Liama :<
Eh... Mam nadzieje, że pozytywnie nas wszytkie zaskoczyć.
I od razu przepraszam bo widzę, że się troszeczkę rozpisałam xD
van-ill-op.blogspot.com
Nie wiem, co powiedzieć... Siedzę z otwartą buzią i oczami rozszerzonymi do granic możliwości, próbując przeanalizować każdy fragment tego rozdziału... Nie dotarło do mnie jeszcze to, że Torie miała wypadek... Najzwyczajniej w świecie nie potrafię się z tym pogodzić. Błagam Cię tylko o to, żeby na skutek tych obrażeń nie straciła pamięci, bo jeśli ją straci, Niall będzie cierpieć, a tego to ja na pewno nie chcę! Możesz zrobić co tylko zechcesz, tylko nie rań mi Horana, błagam. Wprowadź wątek z Zaynem, daj Liamowi dziewczynę, cokolwiek... Tylko Nialla oszczędź. On jest za słodki i kochany, żeby go ranić.
A jeśli chodzi o Laiama, to... przyjaciel z niego niesamowity. Mam nadzieję, że zostanie z Vick do czasu, aż przyjedzie Niall, by następnie pocierpieć w samotności, bo Torie kocha NIALL'A.
Boże, co ja Ci tutaj wypisuję? Idę już... <3
Love xx
Mam nadzieję, że wszystko będzie z nią w porządku :'( Rozdział chociaż krótki to fajny :) Czekam na następny :D
Świetnie, czekam na następny cały czas o tym mysle:**
Miłego pisania kolejnych rodziałów:)
zajebiste ; *** to kiedy nowy ;D
aaaaaaaaaaaaaaaaaa!! Krótki ale ciekawy i to sie liczy ! :) Oby wszystko się ułożyło ^.^ Nie wiem czemu ale ja tam chcę Torie z Liamem :D no ale się okaże. Czekam na nexxt! :)
Pozdrawiam
Nika
http://dlaczego-to-takie-trudne.blogspot.com/
Super opowiadanie! :)
Biedna Torie... ;(
Pisz dalej, czekam z napięciem na kolejny rozdział :)
Zapraszam do siebie: http://almost-dot-com.blogspot.com/
o boże.. prawie się popłakałam.
mam nadzieję, że z Torie będziesz wszystko dobrze.
czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
kocham twoje opowiadanie ♥
+ zapraszam do mnie:
http://myonedirectionandmylife.blogspot.com/
jezu dziewcyno ty masz na serio jaks dar do pisania bo po prostu piszesz genialnie , ja nie wiem jakichmam uzyc slow zeby skomentowac.ten rozdzial bo jest przewspanialy tak jak cale opowiadanie.:) mam nadzieje z Torie przezyje ten wypadek a co do Liama to mam nadzieje ze on znajdzie w koncu jakas dziewcyne ktora odwzajemni jego uczucia bo blagam ne psuj zwiazki Vicrori i Nialla ini sa razem cudowni :) pisz tak dalej a ja czekam na nn :D
oo, bon jovi <3 a ogólnie, to świetny blog! :D wpadnij do mnie *: obserwuj, jeśli blog Ci się podoba :) masz twittera? follow? @viktoriapoland :)
Prześlij komentarz